Przewodnik wprowadzi ich od drzwi sali przez Plac Wodotrysku na uliczk e mi edzy wysokie kamienne budynki. Skr ecali par e razy, nim wreszcie zatrzymali si e przed domem w pobli zu muru strzegacego twierdzy od pnocnej strony, opodal ramienia, ktre aczyo grd z gwnym masywem gry.
Weszli po szerokich rze zbionych schodach na pi etro, gdzie znale zli si e w pi eknym pokoju, jasnym i przestronnym, ozdobionym zasonami z gadkiej, l sniacej, zocistej tkaniny. Sprz etw byo tu niewiele, nic prcz stolika, dwch krzese i awy, ale po obu stronach w nie zasoni etych alkowach przygotowano zka z porzadn a po sciela, a tak ze miski i dzbany z woda do mycia.
Trzy wysokie, waskie okna otwieray widok na pnoc, ponad szeroka p etla Anduiny, wcia z jeszcze osnutej mga, ku odlegym wzgrzom Emyn Muil i wodogrzmotom Rauros. Pippin musia wle zc wiat. Czy gniewasz si e na mnie, Gandalfie? Zrobiem, co mogem. Pippin zerkna na miech zatwarz Czarodzieja grujac a tu z nad jego gowa, troch e zaskoczony, bo s brzmia beztrosko i wesoo.
A jednak porysowana zmarszczkami twarz Gandalfa wydaa mu si e w pierwszej chwili zakopotana i smutna; dopiero po du zszej obserwacji dostrzeg pod ta maska wyraz wielkiej rado sci, ukryte z rdo wesela, tak miechem wypeni bogate, z e mogoby s c cae krlestwo, gdyby trysn eo swobodnie. Niewatpliwie zrobie s, co moge s rzek Czarodziej. Mam nadziej e, z e niepr edko po raz drugi znajdziesz si e w rwnie trudnym poo zeniu, mi edzy dwoma tak gro znymi starcami. Mimo wszystko Wadca Gondoru dowiedzia si e od ciebie wi ecej, ni z przypuszczasz, Pippinie.
Nie zdoae s ukry c przed nim, z e nie Boromir przewodzi Dru zynie po wyj sciu z Morii i z e by w srd was kto s niezwykle dostojny, kto wkrtce przyb edzie do Minas Tirith, i z e ten kto s ma u boku legendarny miecz. Ludzie w Gondorze my sla wiele o starych legendach, a Denethor, odkad Boromir ruszy na wypraw e, nieraz rozwa za sowa wyroczni i zastanawia si e, co miaa znaczy c zguba Isildura.
To czowiek niepospolity w srd ludzi tych czasw, Pippinie; kimkolwiek byli jego przodkowie, niemal najczystsza krew Westernesse pynie w z yach Denethora, tak jak i w z yach jego modszego syna, Faramira; Boromir, ktrego ojciec najbardziej kocha, by jednak inny.
Denethor si ega wzrokiem daleko. Je sli wyt ez y wol e, mo ze wyczyta c wiele z tego, co inni my sla, nawet je sli przebywaja w odlegym kraju. Nieatwo go oszuka c i niebezpiecznie byoby tego prbowa c. Pami etaj o tym, Pippinie. Zaprzysiage s mu bowiem su zb e. Nie wiem, skad ci ten pomys przyszed do gowy czy mo ze do serca. Ale dobrze postapie s.
Nie przeszkodziem ci w tym, bo zimny rozsadek nie powinien nigdy hamowa c szlachetnych poryww. Nie tylko wprawie s go w dobry humor, ale wzruszye s jego serce. Zyskae s za s przynajmniej swobod e poruszania si e do woli po Minas Tirith gdy nie b edziesz na su zbie.
Medal ma bowiem druga stron e. Oddae s si e pod rozkazy Denethora; on o tym nie zapomni. Bad z nadal ostro zny! Gandalf umilk i westchna. No tak, ale nie trzeba zbyt wiele my sle c o jutrze. Przede wszystkim dlatego, z e ka zdy nast epny dzie n przez dugi czas jeszcze b edzie przynosi gorsze troski ni z poprzedni.
A ja nie b ed e ci mg teraz w niczym pomc. Szachownica jest , zastawiona, figury ju z poszy w ruch; jedna z nich bardzo chciabym odnale zc a mianowicie Faramira, ktry jest obecnie spadkobierca Denethora. Nie sadz e, by przebywa w stolicy, ale nie miaem czasu na zasi egni ecie j ezyka. Musz e ju z , Pippinie. Musz i sc e wzia c udzia w naradzie dowdcw i dowiedzie c si e z niej jak najwi ecej. Teraz jednak kolej na ruch przeciwnika, ktry lada chwila otworzy A pionki zagraja w niej role nie mniejsze ni z figury, Peregrinie, synu Paladina, z onierzu Gondoru.
Wyostrz swj miecz! Gandalf podszed do drzwi, lecz odwrci si e od progu raz jeszcze. Spiesz e si e, Pippinie rzek. Oddaj mi pewna przysug e, gdy wyjdziesz na miasto.
Zrb to, zanim poo zysz si e na spoczynek, je sli nie jeste s zanadto zm eczony. Odszukaj Gryfa i sprawd z, jak go zaopatrzono. Tutejsi ludzie sa dobrzy dla zwierzat, bo to zacne i rozumne plemi e, ale nie umieja obchodzi c si e z ko nmi tak jak Rohirrimowie. Z tym sowy Gandalf wyszed, a w tej ze chwili z wie zy fortecznej rozleg si e gos dzwonu, czysty i d zwi eczny.
Trzy uderzenia srebrzy scie rozbrzmiay w powietrzu i umilky: wybia godzina trzecia po wschodzie so nca. So nce s cio jasne i ciepe, wie ze i wysokie domy rzucay wydu zone, ostre cienie w stron e zachodu.
W grze pod b ekitem szczyt Mindolluiny wznosi kopak i okryte nie s znym paszczem ramiona. Wszystkimi ulicami grodu zbrojni m ez owie da zyli w r znych kierunkach, jakby z wybiciem trzeciej godziny spieszyli zmieni c stra ze i obja c posterunki.
W Shire liczyliby smy godzin e dziewiat a stwierdzi go sno sam do siebie Pippin. Pora smacznego sniadania i otwarcia okna na blask wiosennego so nca. Ciekawe, czy ci ludzie tutaj w ogle znaja Ach, jak ch etnie bym zjad s niadaniu? Kiedy te ten zwyczaj; mo ze u nich ju z dawno po s z podaja obiad i gdzie? W tym momencie zobaczy m ez czyzn e w czarno-biaej odzie zy zbli zajacego si e wask a uliczka od o srodka twierdzy.
Pippin czu si e samotny, postanowi wi ec zagadna c nieznajomego, gdy ten b edzie go mija; okazao si e to jednak niepotrzebne, bo m ez czyzna podszed wprost do niego. Ty jeste s nizioek Peregrin? Powiedziano mi, z e zo zye s przysi eg e na su zb e wadcy tego grodu. Wyciagn a r ek e, ktra Pippin u scisna. Nazywam si e Beregond, syn Baranora. Mam wolne przedpoudnie, wi ec c tego, co z pewnozlecono mi wyuczy c ci e hase i wyja sni c przynajmniej cz es cia s chciaby s wiedzie c.
Ja ze swej strony te z spodziewam si e nauczy c od ciebie niejednego. Nigdy bowiem jeszcze nie widzieli smy w tym kraju nizioka, a cho c doszy nas r zne suchy o waszym plemieniu, stare historie, ktre si e u nas zachoway, nic prawie o was nie mwia. Co wi ecej, jeste s przyjacielem Mithrandira. Czy znasz go dobrze? Jak by ci rzec?
Nasuchaem si e o nim wiele przez cae moje krtkie z ycie, ostatnio za s odbyem duga podr z w jego towarzystwie. Ale w tej ksi edze czyta c by mo zna dugo, a ja nie mog e si e chwali c, z e poznaem z niej wi ecej ni z jedna, mo ze dwie kartki. My sl e jednak, z e mao kto zna go lepiej. Na przykad w naszej kompanii tylko Aragorn zna go naprawd e. Czowiek, ktry z nami w edrowa. Zdaje si e, z e teraz bawi w Rohanie. Ty rwnie z, jak mi mwiono, bye s w Rohanie. Ch etnie bym ci e o ten kraj c tej nikej nadziei, jaka nam zostaa, w nim tak ze wypytywa, bo znaczna cz es wa snie pokadamy.
Ale zaniedbuj e swe obowiazki, przede wszystkim bowiem miaem odpowiada c na twoje pytania. Czeg z pragniesz si e dowiedzie c, Peregrinie? Mwiac chwili palace, w sprawie s pro sciej, ciekaw jestem, w jakich porach jada si e u was, a tak ze gdzie mie sci si e sala jadalna, je sli w ogle istnieje. A gospody? Rozgladaem si e jadac pod gr e, lecz nic w tym rodzaju nie dostrzegem, chocia z dobrze krzepia mnie nadzieja na yk dobrego piwa, ktry spodziewaem si e dosta c w tej siedzibie madrych i uprzejmych ludzi.
Beregond popatrza na niego z powaga. Stary wojak z ciebie, jak widz e rzek. Powiadaja, z e z onierze na wyprawie wojennej zawsze rozgladaj a si e pilnie za okazja do jada i napitku; nie wiecie podr wiem, czy to prawda, bo sam niewiele po s zowaem. A wi ec nic jeszcze dzisiaj w ustach nie miae s? Zeby nie skama c, musz e przyzna c, z e miaem odpar Pippin ale tylko kubek wina i kawaek ciasta, z aski waszego wadcy, ktry mnie przy tym zachciao. Jest u nas gadka, z e mali ludzie najwi ekszych przy stole prze scigaja.
Wiedz, niadanie ni z e nie gorsze jade ss z reszta zaogi w grodzie, chocia z bardziej za szczytne. Zyjemy w warowni, w wie zy stra zniczej i w stanie wojennego pogotowia. Wstajemy wcze sniej ni z so nce, przegryzamy byle czym o brzasku i obejmuwitem. Ale nie rozpaczaj! Za jemy su zb e wraz ze s smia si e znowu, widzac, jak Pippinowi mina zrzeda. Ci, ktrzy wykonuja ci ez kie prace, posilaja si e dodatniadanie w poudnie lub p kowo w ciagu przedpoudnia.
Potem jemy s zniej, jak komu obowiazki pozwola; a po zachodzie so nca zbieramy si e na gwny posiek i zabawiamy si e wtedy, o tyle, o ile jeszcze w tych czasach zabawia c si e mo zna. A teraz chod zmy! Oprowadz e ci e po grodzie, postaramy si e o jaki s prowiant i zjemy na murach, cieszac si e pi eknym porankiem.
Zaraz, zaraz! Gandalf Mithrandir jak wy go nazywacie poleci mi, bym odwiedzi jego wierzchowca, Gryfa, wspaniaego rumaka z Rohanu, per e krlewskiej stadniny, ktrego mimo to krl Theoden podarowa Mithrandirowi za jego zasugi. Zdaje mi si e, z e nowy wa sciciel kocha to zwierz e serdeczniej ni z niejednego Tak my siebie nazywamy wyja sni Pippin. Ciesz e si e, z e s mnie tej nazwy nauczy rzek Beregond bo teraz mog e powiedzie c, z e obcy akcent nie szpeci pi eknej wymowy, a hobbici to plemi e bardzo wymowne.
Chod zmy! Zapoznasz mnie z tym szlachetnym koniem. Lubi e zwierz eta, niestety rzadko je widuj e w naszym kamiennym grodzie; wychowaem si e gdzie indziej, w dolinie pod grami, a rodzina moja pochodzi z Ithilien. Bad z wszak ze spokojny!
Zo zymy Gryfowi krtka wizyt e, tyle tylko, ile grzeczno sc wymaga, potem za s pospieszymy do spi zarni. Pippin zasta Gryfa w porzadnej stajni i dobrze opatrzonego.
W szstym bowiem kr egu poza murami warowni byo kilka stajen, gdzie trzymano racze wierzchowce w pobli zu kwatery go ncw Namiestnika; go ncy czuwali, gotowi zawsze do drogi na rozkaz Denethora lub ktrego s z najwy zszych dowdcw.
Tego jednak ranka wszyscy ci ludzie ich konie byli poza grodem na su zbie. Gryf na widok Pippina zar za i zwrci ku niemu eb. Dzie n dobry! Gandalf przyjdzie, jak tylko b edzie mia chwil e wolna. Jest zaj ety, ale przysya ci pozdrowienia oraz mnie, z ebym sprawdzi, czy ci czego nie brakuje i czy s ju z odpocza po trudach. Gryf zadziera eb i grzeba noga, lecz pozwoli Beregondowi pogaska c si e lekko po karku.
Wyglada, jakby rwa si e do wy scigu, a nie jakby wa snie przyby z dalekiej drogi rzek Beregond. Silny i dumny ko n. A gdzie siodo i uzda? Nale zaby mu si e strj bogaty i pi ekny. Nie znisby te z w edzida. Je sli zgodzi si e nie sc zd zca, niczego wi ecej nie trzeba; je sli nie zechce, nie zmusisz go w edzidem, ostroga ani biczem.
Do widzenia, Gryfie. Bad z cierpliwy. Bitwa ju z blisko. Rumak zadar eb i zar za tak pot ez nie, z e mury stajni zatrz esy si e, a Beregond obroku, i wreszcie i Pippin zatkali uszy. Sprawdzili jeszcze, czy w z obie jest do sc po zegnali Gryfa. A teraz poszukajmy obroku dla siebie rzek Beregond prowadzac Pippina z powrotem do twierdzy, pod bram e w pnocnym murze ogromnej wie zy.
Stad zeszli po dugich schodach w szeroki chodny korytarz o swietlony latarniami. Po obu jego stronach widniay szeregi drzwi, a jedne z nich byy wa snie otwarte. Tu mieszcza si e skady i spi zarnie mojego oddziau powiedzia Beregond. Witaj, Targonie! Wcze snie jeszcze, ale przyprowadziem go scia, ktrego Denethor przyja dzi s do su zby. Przybywa Daj nam, co tam masz pod r eka.
Dostali chleb, maso, ser i jabka z resztek zimowego zapasu, pomarszczone, lecz zdrowe i sodkie, a tak ze skrzany bukak z modym piwem oraz drewniane talerze i kubki. Wszystko to zapakowali do ozinowego koszyka i wyszli znowiat. Beregond zaprowadzi teraz Pippina na wschodni kraniec wu na soneczny s wielkiego, wysuni etego niby rami e muru, gdzie bya wn eka strzelnicza, a pod jej parapetem kamienna awa.
Otwiera si e stad szeroki widok na okolic e zalana wiatem poranka. Beregond bimba w powietrzu krtkimi nogami siedzac na kamiennej awie lub wazi na nia i wspina si e na palce, aby wyjrze c na kraj rozpostarty u stp fortecy. Nie chc e tai c przed toba, zacny Pippinie rzek wreszcie z e w srd nas wygladasz jak dziecko, nie jeste s wi ekszy ni z nasi chopcy w dziewiatym roku z ycia; a mimo to zaznae s tylu niebezpiecze nstw i widziae s takie r zne cuda, z e niewielu siwych i brodatych starcw mogoby si e podobnymi przygodami pochwali c.
My slaem, z e dla kaprysu nasz wadca chce wzia c sobie szlachetnie urodzonego pazia, jak podobno mieli dawni krlowie w zwyczaju. Widz e jednak, z e si e myliem i przepraszam ci e za t e omyk e. Wybaczam ci odpar Pippin tym bardziej z e s si e niewiele pomyli. W mojej ojczy znie uchodzibym za wyrostka, cztery lata brakuje mi jeszcze do penoletno sci, jak ja w Shire licza. Lecz nie mwmy wcia z o mnie. Rozejrzyjmy si e razem po okolicy i obja snij mi askawie, co stad wida c.
W dole, na dnie doliny, o jakie s pi ec nicy, poyskiway szare wody Wielkiej Rzeki, ktra pynac od pnoco-zachodu zataczaa szeroki uk na poudnie i z powrotem na zachd, by zgina c w omglonym blasku, kryjacym odlege o kilkadziesiat staj Morze.
Pippin obejmowa wzrokiem cay obszar Pelennoru, usiany w dali mnstwem zagrd wiejskich; widzia niskie murki, stodoy i obory, lecz nigdzie nie dostrzega byda ani zwierzat domowych. Od czasu do czasu u Bramy zjawia si e je zdziec, zeskakiwa z sioda i spieszy do grodu. Go sciniec by szeroki, porzadnie wybrukowany, a jego wschodnim skrajem pod wysokim murem biega Zielona Scie zka dla konnych. T edy je zd zcy Przyjrzawszy si e uwa zniej Pippin stwierdzi, z e ruch odbywa si e w wielkim porzadku, wozy tocza si e trzema kolumnami; w pierwszej sun ey najszybsze wozy, ciagnione przez konie, w drugiej wielkie furgony okryte r znobarwnymi budami, zaprz ez one w powolne woy; w trzeciej, na zachodnim skraju, ludzie popychali lekkie, mae wzki.
Ta droga prowadzi do dolin Tumladen i Lossarnach, a tak ze do wiosek grskich, dalej za s do Lebennin powiedzia Beregond. Wozami odje zd zaja ostatni ju z wyprawiani dla bezpiecze nstwa z grodu starcy i dzieci, a z nimi kobie si ty, niezb edne jako ich opiekunki. Do poudnia musza wszyscy znale zc e poza Brama i oswobodzi c drog e na dugo sci jednej stai; taki jest rozkaz. Smutna ko! Zawsze bya za mao dzieci w naszym mie scie, teraz nie ma ich ju z wcale, z wyjatkiem garstki chopcw, ktrzy nie zgodzili si e opu sci c grodu i dla ktrych znajdzie si e jakie s zadania.
Mi edzy nimi zosta mj syn. Na chwil e zalego milczenie. Pippin z niepokojem spoglada na wschd, jakby w obawie, z e lada chwila ujrzy tysiaczne bandy orkw nacierajace stamtad na zielone pola. A co tam wida c? Drugi grd chyba? By to niegdy s najwspanialszy grd Gondoru, a tam, gdzie si e znajdujemy, bya jedynie jego twierdza odpar Beregond.
Dzi s po obu stronach Rzeki pi etrza si e tylko ruiny Osgiliathu, zdobytego i spalonego przez Nieprzyjaciela wiele lat temu. W czasach modo sci Denethora odbili smy te ruiny, nie zamierzajac zreszta wskrzesza c miasta; utrzymali smy tam jednak wysuni eta placwk e i odbudowali smy most, po ktrym nasze wojska mogy si e przeprawia c.
Ale potem z Minas Morgul wysano Okrutnych Je zd zcw. Czarnych Je zd zcw rzek Pippin, a jego oczy rozszerzyy si e i pociemniay od rozbudzonej na nowo dawnej grozy. Tak przyzna Beregond. Widz e, z e wiesz o nich co s nieco s, chocia z nic nie wspominae s o tym w swoich opowie sciach.
Wiem o nich r zne rzeczy odszepna Pippin ale nie chc e mwi c tego tutaj, tak blisko. Urwa, podnis wzrok ku drugiemu brzegowi Rzeki i wydawao mu si e, z e nie widzi tam nic prcz ogromnego, zowrogiego cienia.
Mo ze by to majaczacy na widnokr egu a ncuch gr, ktrych poszarpane szczyty z odlego sci przeszo dwudziestu staj rozpyway si e niejako we mgle. Pippin jednak mia wra zenie, z e mrok ro snie w jego oczach, g estnieje powoli, wzbierajac, by zala c soneczna krain e. Tak blisko Mordoru? Tak, tam le zy Mordor. Rzadko wymieniamy t e nazw e, lecz od dawna widzimy wcia z ten cie n nad nasza granica; niekiedy wydaje si e bledszy i bardziej odlegy, nie Niespena rok temu Okrutni Je zd zcy znw zawadn eli przeprawa przez Rzek e.
Wielu naszych najdzielniejszych rycerzy polego wwczas w boju. Boromir odpar nieprzyjaciela przynajmniej z zachodniego brzegu i utrzymali smy po dzi s dzie n bli zsza poow e Osgiliathu.
Na razie. B edzie to mo ze najwa zniejsza bitwa wojny ktra rozegra si e wkrtce. Skad wiecie? Widziaem tej nocy rozpalone wici i p edzacych go ncw. Gandalf wyja sni mi, z e to sa sygnay rozpocz etej ju z mierci. Dzi wojny. Spieszy tu, jakby ka zda chwila rozstrzygaa o z yciu lub s s jednak nie widz e tu goraczkowego po spiechu. Tylko dlatego, z e wszystko ju z gotowe rzek Beregond. Czemu z wi ec ogniska na wzgrzach pon ey tej nocy?
Za p zno wzywa c na pomoc, gdy ju z si e jest osaczonym odpar Beregond. Nie znam jednak zamysw wadcy i jego wodzw. Maja oni r zne sposoby zdobywania wie sci. Nasz Denethor nie jest zwykym czowiekiem, wzrok jego si ega daleko. Powiadaja, z e gdy noca w swojej komnacie na wie zy skupia ; czyta nawet w my my sl odgaduje przyszo sc slach Nieprzyjaciela, zmagajac si e z jego wola.
Dlatego wa snie postarza si e i wyniszczy przedwcze snie. Nie wiem, ile jest w tym prawdy, ale wiem, z e dowdca mj, Faramir, przebywa daleko za Anduina na niebezpiecznej wyprawie; mo ze to on nadsya Namiestnikowi nowiny.
Powiem ci jednak szczerze, Pippinie, czego si e domy slam: wici kazano rozpali c z powodu wie sci, jakie wczoraj z wieczora nadeszy z Lebennin. W pobli zu uj scia Anduiny zgromadzia si e wielka flota, a zaoga rekrutuje si e z korsarzy, Umbarczykw z poudnia.
Od dawna rozbjnicy ci przestali ba c si e pot egi Gondoru i zawarli sojusz z Nieprzyjacielem, teraz za s gotuja si e zada c nam cios, by ich zwia c si Lebennin i Belfalasu, wesprze c jego spraw e.
Napa sc ze znaczna cz es na ktrych pomoc liczyli smy, bo tamtejsze plemiona sa liczne i dzielne. Z tym wi ekszym niepokojem zwracamy oczy na pnoc, ku Rohanowi, i tym bardziej o zwyci raduje nas wie sc estwie, ktra nam przynosicie. A jednak. Beregond urwa i wsta, by si e rozejrze c na trzy strony s A jednak wydarzenia, ktre si e rozegray w Isengardzie, powinny przestrzec nas, z e ju z si e wok nas zamyka wielka sie c, z e zaczyna si e wielka gra. To ju z nie utarczki na przeprawach i rabunkowe najazdy.
To wielka, z dawna zaplanowana wojna, w ktrej my cokolwiek by nam duma podszeptywaa jeste smy tylko jednym z pionkw. Zwiadowcy donosza, z e wsz edzie wszcza si e ruch: daleko na wschodzie poza Morzem Wewn etrznym, na pnocy w Mrocznej Puszczy i poza nia, na poudniu w Haradzie. Jednak ze, mj Peregrinie, przypad nam zaszczyt, z e nas pierwszych i z naj Czarnego Wadcy, nienawi zrodzona wi eksza sia atakuje zawsze nienawi sc sc w g ebi wiekw za g ebina Morza.
Na ten kraj spadnie najci ez sze uderzenie mota. Dlatego wa snie Mithrandir da zy tu z takim po spiechem.
Je sli my si e zaamiemy, ktrz si e ostoi? Czy dostrzegasz, Peregrinie, chocia z iskr e nadziei, z e zdoamy si e obroni c? Pippin nie odpowiedzia. Patrzy na grube mury, na wie ze i dumne proporce, na so nce wzniesione wysoko na niebie, a potem spojrza na zbierajacy si e u wschodu mrok i pomy sla o chciwych palcach Cienia, o bandach orkw czajacych si e w lasach i w srd gr, o zdradzie Isengardu, o szpiegujacych ptakach, cie o Czarnych Je zd zcach zap edzajacych si e a z na s zki Shireu i o skrzydlatych posa ncach strachu, o Nazgulach.
Dreszcz go przeja, nadzieja przygasa w sercu. I w tym momencie so nce na chwil e za cmio si e, jakby je zasoni cie n przelatuja cego czarnego skrzyda. Pippinowi wydao si e, z e syszy niemal nieuchwytny dla ucha, daleki, z wysoka dolatujacy krzyk, stumiony, lecz mro zacy krew w z yach, ciana. Poblad i skuli si e pod s Co to byo? Tak szepna Pippin. To zwiastun naszej kl eski, Cie n Przeznaczenia, Okrutny Je zdziec cwaujacy w powietrzu.
Boj e si e, z e Minas Tirith padnie. Nadciaga noc. Mam wra zenie, jakby krew we mnie zastyga. Czas jaki s siedzieli spu sciwszy gowy, bez sowa. Potem Pippin nagle podwiecio znowu, flagi powieway na wietrze. Otrzasn nis wzrok: so nce s a si e z przygn ebienia. Przelecia rzek. Nie, nie straciem jeszcze nadziei. Gandalf runa , lecz powrci i jest z nami. Ostoimy si w przepa sc e, cho cby na jednej tylko nodze, a w najgorszym razie przetrwamy na kl eczkach. Dobrze mwisz!
Ka zda rzecz na s kres w swoim czasie, lecz Gondor nie zgicielac nie jeszcze teraz. Nawet je sli zuchway Nieprzyjaciel wedrze si e na mury, s pod nimi zway trupw. Bad z co bad z, wolabym, z eby ju z byo po wszystkim, wz albo przewz powiedzia Pippin. Nie jestem wojakiem, nie lubi e my sle c o wojnie. A nie ma chyba nic gorszego ni z oczekiwanie na bliska bitw e, ktrej nie sposb unikna c.
Jak ze si e du zy ten dzie n dzisiaj. L zej byoby mi na duszy, gdyby smy nie musieli sta c z zao zonymi r ekoma, lecz zamiast czeka c, uderzyli pierwsi. Je sli si e nie myl e, Rohan te z by si e nie ruszy, gdyby nie Gandalf. Ot z to, dotknae s naszej ukrytej rany rzek Beregond. Mo ze jednak wszystko si e zmieni, gdy powrci Faramir. On ma odwag e, ma wi ecej odwagi, ni z Faramir jest takim wodzem. Mniej zuchwaszybkich, s y i porywczy ni z Boromir, dorwnuje mu wszak ze m estwem.
C z jednak mo ze zrobi c? Nie sposb zaatakowa c gr tamtego. Za krtkie mamy rami e, nie mo zemy uderzy c, pki Nieprzyjaciel nie stanie na naszej ziemi. Ale wwczas trzeba b edzie mie c ci ez ka r ek e. To mwiac Beregond poo zy do n na r ekoje sci miecza. Pippin spojrza na niego; by wysoki, dumny, szlachetny jak wszyscy ludzie spotykani w tym kraju; na my sl o bitwie oczy mu si e iskrzyy. Niestety moja r eka nie wi ecej wa zy ni z pirko pomy sla hobbit. Mo ze, ale ustawiony na niewa sciwym polu szachownicy.
Rozmawiali tak z soba, pki so nce nie dosi ego zenitu i nie odezway si e nagle dzwony ogaszajace poudnie. Ruch powsta w grodzie, wszyscy bowiem z wyjatkiem wartownikw spieszyli na obiad. Pjdziesz ze mna? Mgby s dzisiaj przyaczy c si e do naszego stou; nie wiem, w ktrej kompanii masz su zy c; kto wie, czy Namiestnik nie zatrzyma ci e przy sobie do szczeglnych porucze n.
Moi towarzysze z pewno scia przyjma ci e mile. Warto te z, by s pozna tu jak najwi ecej ludzi, pki jeszcze mamy troch e wolnego czasu. Ch etnie pjd e z toba odpar Pippin. Prawd e rzekszy czuj e si e nieco osamotniony. Najbli zszy mj przyjaciel zosta w Rohanie, nie mam z kim pogaw edzi c i po zartowa c.
Czy ty nia dowodzisz? W takim razie zechcesz mnie chyba przyja c albo przynajmniej poprze c moja pro sb e? Nie, nie! Nie jestem dowdca. Nie mam wysokiej rangi, nie piastuj ez adnych urz edw ani godno sci, jestem prostym z onierzem w Trzeciej Kompanii twierdzy. Ale wiedz, Peregrinie, z e by c prostym z onierzem gwardii strzegacej tej wie zy to nie lada zaszczyt w naszym grodzie; cay kraj patrzy na takich ludzi ze czcia.
W gowie mi si e to wszystko nie mie sci rzek Pippin. Zaprowad z mnie najpierw na nasza kwater e, a je sli nie zastaniemy tam Gandalfa, pjd e z toba, gdzie zechcesz, i b ed e twoim go sciem.
Nie zastali Gandalfa ani z adnych od niego polece n, Pippin poszed wi ec z Be z Trzecia regondem na obiad i zawar znajomo sc Kompania. Dozna tam przyj ecia, ktre pochlebio nie tylko jemu, lecz rwnie z Beregondowi, wprowadzajace mu tak po zadanego go scia. W grodzie bowiem rozeszy si e ju z pogoski o przyjacielu Mithrandira i o dugiej rozmowie, jaka z nim Namiestnik stoczy w czterech cianach swego dworu.
Opowiadano w mie s scie, z e ksia ze niziokw przyby z p tysi nocy, by ofiarowa c Gondorowi usugi i pi ec ecy zbrojnych. Kto s pu sci nawet Pippin, cho czz alem, musia rozwia c te zudne nadzieje, lecz tytu ksi ecia przylgna do niego na dobre; w poj eciu bowiem Gondorczykw musia by c co najmniej ksi eciem, skoro przyja zni si e z Boromirem i zosta z honorami potraktowany przez Denethora.
Dzi ekowali mu wi ec za przybycie, chon eli z zapartym tchem ka zde sowo jego opowiada n o nieznanych krajach, karmiac przy tym go scia i pojac obficie. Je sli cia brakowao, to tylko swobody, musia bowiem pami mu czego s do szcz es eta c o doradzanej przez Gandalfa ostro zno sci i nie pozwala sobie rozpu sci c j ezyka, jak by to ch etnie zrobi w zaufanym hobbickim towarzystwie. Wreszcie Beregond wsta. Czas si e po zegna c, Peregrinie rzek.
Teraz bowiem na mnie, a jak si e zdaje na caa kompani e rwnie z, kolej obja c su zb e a z do zachodu so nca. Syn mj ch etnie poka ze ci miasto. To dobry chopiec. Je sli spodoba ci si e tam my sl, zejd z w najni zszy krag i spytaj o drog e do Starej Gospody przy ulicy Kelerdain, czyli Latarnikw. Zastaniesz tam mojego syna wraz z wszystkimi chopcami, ktrzy nie opu scili miasta. My sl e, z e ciekawych rzeczy napatrzysz si e przy Wielkiej Bramie, zanim ja dzisiaj na noc zamkna.
Beregond wyszed, a wkrtce rozesza si e te z reszta kompanii. Dzie n wcia z by pogodny, chocia z nieco mglisty i jak na t e por e roku niezwykle goracy, nawet w tym poudniowym kraju. Pippina troch e sen morzy, lecz w pustych pokojach i zwiedzi czu si e nieswojo, postanowi zatem wyj sc c miasto.
Zanis Gryfowi par e zaoszcz edzonych smacznych kaskw, ktre rumak przyja wdzi ecznie, chocia z na niczym mu w go scinie nie zbywao. Opu sciwszy stajni e hobbit skierowa si e kr etymi ulicami w d.
Ludzie pilnie mu si e przygladali. Kaniali si e z powaga, bardzo grzecznie, zwyczajem Gondoru pochylajac gowy i krzy zujac r ece na piersi, lecz za jego plecami wymieniali r zne uwagi, a niejeden stojac na progu lub w oknie przywoywa z wn etrza reszt e domownikw, by tak ze zobaczyli ksi ecia ludzi u niziokw, przybyego wraz z Mithrandirem. Wi ekszo sc zywaa tu j ezyka r znego od Wsplnej Mowy, ale Pippin wkrtce oswoi si e z nim przynajmniej na tyle, z e odr znia nadawany mu tytu: Ernil i Feriannath, przekonujac si e w ten sposb, z e pogoska o rzekomym jego dostoje nstwie ju z obiega miasto.
Idac tak pod sklepionymi kru zgankami przez pi ekne aleje i place znalaz si e w ko ncu w najni zszym i najwi ekszym kr egu grodu; wskazano mu ulic e Latarnikw, szeroka drog e wiodac a do Wielkiej Bramy, a przy niej Stara Gospod e, du zy budynek z szarego kamienia, na ktrym czas odcisna swoje pi etno; dwa skrzyda, zwrcone bokiem do ulicy, obejmoway z dwch stron waski trawnik, w g ebi za s byszcza mnstwem okien dom z wspartym na kolumnach podcieniem, ciagn a W srd kolumn bawili si e chopcy.
Pippin dotychczas nie widzia w Minas Tirith dzieci, z tym wi eksza wi ec ciekawo scia przystana, aby si e im przyjrze c. W pewnej chwili jeden z chopcw zauwa zy go i z go snym okrzykiem pu sci si e p edem przez trawnik ku ulicy.
Inni pobiegli za przywdca. Stan eli gromada naprzeciw Pippina mierzac go wzrokiem od stp do gw. Skad przybywasz? Bo jeste s nietutejszy. Byem nietutejszy odpar Pippin a z do dzisiaj, teraz jednak zostaem z onierzem Gondoru. Patrzcie pa nstwo! Wszyscy jeste smy z onierzami lat i mao mi ju Gondoru. Ile masz lat i jak si e nazywasz? Bo ja mam dziesi ec z brakuje wzrostu do pi eciu stp.
Jestem wy zszy od ciebie. Co prawda mj ojciec su zy w gwardii i nale zy do najro slejszych w swojej kompanii. A co robi twj ojciec? Zaczn e od ko nca. Ojciec mj gospodaruje nad Biaym Zrdem, pod Tukonem, w Shire. Mierz e natomiast tylko cztery stopy i nie spodziewam si e ju z urosna c, chyba wszerz.
Stary chop! Jeste s w wieku mojego wuja, Jorlasa. Mimo to doda dufnie mgbym postawi c ci e na gowie albo poo zy c na opatki. Pewnie Mgby s, gdybym ci pozwoli odpar Pippin ze s te z ja mgbym ci si e odwzajemni c; znamy r zne chwyty walki zapa sniczej w naszym kraiku. Wiedz te z, z e w mojej ojczy znie uchodz e za wyjatkowo rosego i silnego; nigdy jeszcze nikomu nie udao si e postawi c mnie na gowie.
Je sliby s ty chcia sprbowa c tej sztuki, gotw bym ci e zabi c, gdyby inne sposoby zawiody. To mwiac Pippin zrobi tak sroga min e, z e chopiec cofna si e o krok, zaraz ciami i wojowniczym byskiem jednak znw podszed bli zej z zaci sni etymi pi es w oczach. Nie trzeba wierzy c we wszystko, co obcy opowiadaja o sobie! Nie jestem wcale zabijaka! Ale byoby grzeczniej, gdyby s wyzywajac do walki przedstawi si e najpierw.
Chopak wyprostowa si e dumnie. Jestem Bergil, syn Beregonda, z onierza gwardii o swiadczy. Domy slaem si e tego rzek Pippin bo s bardzo podobny do ojca. Znam go i wa snie on mnie tutaj do ciebie przysa. Dlaczego od razu tego nie powiedziae s? Chyba ojciec nie rozmy sli si e i nie chce mnie wyprawi c z miasta razem z dziewcz etami? Nie, to niemo zliwe, ostatnie wozy ju z odjechay. Polecenie, ktre przynosz e od ojca, nie jest a z tak przykre, chocia z mo z e nie b edzie ci mie rzek Pippin.
Ojciec twj radzi, z eby s zamiast ka sc mnie na opatki, oprowadzi mnie po mie scie i pocieszy troch e w samotno sci. Odwdzi ecz e ci si e opowie scia o r znych dalekich krajach.
Bergil klasna w r ece i roze smia si e z ulga. Zamierzali smy wa snie wybra c si e pod Bram e i popatrze c. Pjdziemy zaraz. A c z tam dzieje si e ciekawego? Spodziewamy si e, z e przed zachodem so nca nadciagn a Poudniowym Goci s ncem wodzowie z zaprzyja znionych o sciennych krajw. Chod z z nami, zobaczysz. Bergil okaza si e miym kompanem, najmilszym, jakim Pippina los obdarzy miali si od rozaki z Meriadokiem; wkrtce obaj s e i gaw edzili wesoo, idac ulicami i nie zwa zajac na zaciekawione spojrzenia, ktrymi ich obrzucano.
Niebawem znale zli si e w tumie ludzi da zacych ku Wielkiej Bramie. Tu Pippin zyska sobie szacunek Bergila, gdy bowiem przedstawi si e i wymwi haso, stra znicy zasa lutowali i przepu scili go natychmiast, a co wa zniejsze, pozwolili rwnie z przej sc jego towarzyszowi. To si e udao! Stad b edziemy widzieli lepiej. Za Brama wzdu z drogi i wok brukowanego placu, gdzie zbiegay si e wszystkie drogi prowadzace do Minas Tirith, ludzie cisn eli si e g estym szpalerem.
Wszystkie oczy zwrcone byy w stron e poudnia i wkrtce rozlegy si e szepty: tam, tam, ju z si e podnosi tuman pyu! Pippin i Bergil przecisn eli si e do pierwszego szeregu i czekali wraz z innymi. Z oddali dobieg gos rogw, a zgiek powitalnych okrzykw zbli za si e jak wzbierajaca wichura.
Potem trabka zagraa przeciagle i krzyk rozleg si e tu z koo ich uszu. Syszac te powtarzajace si e woania, Pippin zapyta swego przewodnika: O czym oni mwia?
Forlong przyby! Stary Forlong Gruby, wadca Lossarnach, krainy, gdzie mieszkaja moi dziadkowie. Forlong jedzie, zacny stary Forlong! Pierwszy jecha na ogromnym, gruboko scistym koniu barczysty, opasy m ez czyzna, stary ju z, z broda siwa, ale w zbroi, w czarnym hemie na gowie i z duga, Wierne serce, wierny przyjaciel! Kiedy jednak oddzia przeszed, odezway si e szepty: Tylko ta garstka! C z znacza dwie setki topornikw! Spodziewali smy si e kro dziesi ec c liczniejszych posikw.
Oto skutek wie sci o gromadzeniu si e korsarskiej floty opodal uj scia Anduiny. Nasi sojusznicy mogli nam u zyczy c ledwie ci swoich si. No, trudno, ka dziesiatej cz es zdy z onierz si e przyda.
Za tym pierwszym nadciagay inne oddziay, a wszystkie, pozdrawiane okrzykami, przekraczay Bram e; ludzie z o sciennych krajw szli broni c stolicy Gondoru w godzinie niebezpiecze nstwa, lecz wszystkie kraje nadesay posiki mniej liczne, ni z oczekiwano i ni z wymagaa ci ez ka potrzeba. Syn wadcy doliny Ringlo, Dervorin, prowadzi trzy setki pieszych. Z Anfalas, z odlegego Dugiego Wybrze za przymaszerowali rozciagni eta kolumna my sliwcy, pasterze, ludzie z wiosek, lecz z wyjat kiem przybocznej stra zy wadcy Golasgila n edznie odziani i uzbrojeni.
Z Lamedonu przysza garstka zawzi etych grali, bez wodza. Z Ethiru ponad setka rybakw, tylu, ilu mo zna byo zwolni c ze su zby na wojennych statkach. Hirluin Pi ekny z Pinnath Gelin, z Zielonych Gr, przywid trzystu dzielnych wojakw w zielonych mundurach. Ostatni zjawi si e najdumniejszy ksia ze Dol Amrothu, Imrahil, krewny Namiestnika, pod zocistymi choragwiami, na ktrych byszczay goda jego rodu: Okr et i Srebrny ab ed z, z pocztem rycerzy w penych zbrojach, na siwych koniach; za nimi z pie snia na ustach szo siedmiuset pieszych, a wszyscy wysokiego wzrostu jak ich ksia ze , siwoocy i ciemnowosi.
Na tym si e sko nczyo, naliczono razem nie wi ecej ni z trzy tysiace z onierzy. Gwar i tupot ng przebrzmia oddalajac si e ku miastu, a z ucich zupenie. Tum sta jeszcze chwil e w milczeniu. Kurz wisia w powietrzu, bo wiatr usta i wieczr by duszny.
Zbli zaa si e godzina zamkni ecia Bramy, czerwona tarcza so nca skrya si e za gr e Mindolluin e. Cie n zapad nad grodem. Pippin podnis wzrok i wydao mu si e, z e niebo ma kolor popiou, jakby ogromwiato dzienne.
Tak wi ec ko nczy si e pi ekny dzie n po zoga! Dla mnie te zz le si e sko nczy, je sli nie wrc e przed wieczornym dzwonieniem odpar Bergil. Ju z trabi a na zamkni ecie Bramy. Trzymajac si e za r ece wrcili do grodu i ostatni przekroczyli Bram e, zanim ja zamkni eto, a gdy weszli na ulic e Latarnikw, odezwa si e z wie z uroczysty gos wiata, z domw i kwater z dzwonw. W oknach zabysy s onierskich rozmieszpiewy.
Pozdrw ode mnie ojca i podzi ekuj w moim imieniu za przysanie tak miego towarzysza. Mam nadziej e, z e wkrtce znw mnie odwiedzisz. Niemal wolabym, z eby nie doszo do wojny, bo mogliby smy we dwch bawi c si e wspaniale. Pojechaliby smy na przykad do Lossarnach, do moich dziadkw; pi eknie tam jest wiosna, kiedy w lasach i na akach peno kwiatw. Ale kto wie, mo ze kiedy s znajdziemy si e tam razem. Nikt przecie z nie pokona naszego wadcy, a mj ojciec jest bardzo dzielnym z onierzem. Zegnaj i do zobaczenia!
Rozstali si e i Pippin pospieszy do twierdzy. Droga wydaa mu si e daleka, bo by zgrzany i bardzo godny. Noc zapadaa szybko. Ani jedna gwiazda nie wypyn ea na niebo. Hobbit sp zni si e na wsplna wieczerz e, lecz Beregond powita go z rado scia, zrobi mu miejsce przy stole obok siebie i wypytywa o syna.
Czy trafisz sam do swojej kwatery? Noc wiata w mie dzisiaj ciemna, tym ciemniejsza, z e nakazano przy cmi cs scie, a nie zapala c ich w ogle po zewn etrznej stronie murw. Mam te z dal ciebie nowin e: jutro wczesnym rankiem zostaniesz wezwany do Denethora. Obawiam si e, z e Namiestnik nie przydzieli ci e do Trzeciej Kompanii.
Mimo to spotkamy si e chyba pij spokojnie! Do widzenia, s wiatem stojacej Na kwaterze panoway ciemno sci, ledwie rozproszone s na stole maej latarni.
Gandalfa nie byo. Pippin czu si e coraz bardziej przygn ebiony. Wspia si e na awk e i usiowa wyjrze c przez okno, lecz mia wra zenie, z e patrzy w kau ze atramentu. Zlaz wi ec, zamkna okiennice i poo zy si e do zka. Przez szpar W nocy obudzio go s e w kotarze osaniajacej alkow e zobawiece czy Gandalfa przechadzajacego si e tam i sam po pokoju. Na stole pon ey s i le zay zwoje pergaminu.
Hej, Gandalfie! My sla Dzie n bez ciebie du zy mi si e bardzo. Noc za to b edzie krtka odpar Gandalf. Wrciem, bo musz e na my sli c si e w spokoju i samotno sci.
Spij, pki mo zesz wylegiwa c si e w zku. A raczej nie o s witu. Zapady ju z Ciemno sci. Nie b edzie s. Nis tylko lekkie zawiniatko, straci bowiem worek podr zny w Parth Galen i nie mia nic, prcz kilku najniezb edniejszych rzeczy pozbieranych w srd ruin Isengardu.
Hasufel ju z czeka osiodany. Legolas i Gimli stali obok ze swoim wierzchowcem. A wi ec zostao nas czterech rzek Aragorn. Pojedziemy dalej razem. Nie sami wszak ze, jak przedtem my slaem.
Krl chce wyruszy c nie zwlekajac. Gdy przelecia nad nami Skrzydlaty Cie n, Theoden zmieni plany i postanowi wraca c pod osona nocy do swoich grskich gniazd. A z nich dokad? Tego nie wiem jeszcze odpar Aragorn. Krl poda zy do Edoras, tam bowiem za cztery dni ma si e odby c na jego rozkaz wielki przeglad si.
My sl e, z e skoro nadejda wie sci o wojnie, je zd zcy Rohanu rusza na pomoc do Minas Tirith. Je sli o mnie chodzi i o tych, ktrzy zechca dalej trzyma c si e ze mna. Ja pierwszy! A Gimli drugi! Ot z je sli chodzi o mnie, nic jeszcze nie wiem ciagn a dalej Aragorn. Musz e tak ze spieszy c do Minas Tirith, lecz nie widz e przed soba drogi. Zbli za si e z dawna dojrzewajaca godzina.
We zcie i mnie odezwa si e Merry nie na wiele si e przydaem do tej pory, ale nie chc e by c odstawiony w kat niby toboek, ktry odbiera si e z przechowalni dopiero wtedy, gdy ju z jest po wszystkim.
Rohirrimowie pewnie teraz nie mieliby ochoty taszczy c mnie z soba. Co prawda krl wspomnia, z e gdy wrci do domu, pragnie mnie mie c u swego boku, z ebym mu opowiedzia o naszym Shire.
Tak rzek Aragorn. My sl e, z e twoja droga wiedzie u boku krla. Nie spodziewaj si e jednak u jej celu samych rado sci. Du zo wody upynie, zanim Theoden znw zasiadzie spokojnie w Meduseld.
Wiele nadziei zwarzy ta sroga wiosna. Wkrtce byli gotowi do drogi wszyscy: dwadzie scia cztery konie, a na jed Pomkn eli w srd nocy. Nie ujechali wszak ze daleko za brd na Isenie, gdy je zdziec zamykajacy pochd dopad galopem pierwszego szeregu meldujac krlowi: Mio sciwy panie, jacy s je zd zcy gonia nas. Ju z podczas przeprawy przez rzek e wydawao mi si e, z e ich sysz e. Teraz jestem pewny. Dop edzaja nas, jada ostro. Theoden natychmiast wstrzyma pochd. Rohirrimowie zawrcili ko nmi i chwycili za wcznie.
Aragorn zeskoczy z sioda, zsadzi Meriadoka na ziemi e i dobywszy miecza stana tu z przy krlewskim strzemieniu. Eomer ze swoim giermkiem cwaem wrci do tylnej stra zy. Merry czu si e bardziej ni z kiedykolwiek niepotrzebnym tobokiem i zastanawia si e goraczkowo, jak si e powinien zachowa c w razie bitwy.
C z by si e z nim stao, gdyby nieliczna krlewska eskorta ulega nieprzyjacielskiej przewadze, on za s zdoaby umkna c w ciemno sciach? Jak poradziby sobie sam na pustkowiach Rohanu, nie majac poj ecia, gdzie si e znajduje w srd bezbrze znych stepw?
Wyciagn a mieczyk i zacisna pasa. Przez chwil e chmura przesonia zni zajacy si e ju z ksi ez yc, ktry teraz wypyna i za swieci jasno. Wszyscy ju z syszeli narastajacy grzmot ko nskich kocie pyt, a w tym momencie ujrzeli p edzace s zka od strony brodu ciemne postacie. Ostrza wczni poyskiway w ksi ez ycowym blasku. Liczb e napastnikw trudno byo ustali c, zdawao si e jednak, z e jest ich co najmniej tylu, ilu obro ncw ma wicie.
Gdy zbli dziesiat krl w swojej s zyli si e na pi ec krokw, Eomer krzykna gromkim gosem: Stj! Kto jedzie przez pola Rohanu? Tamci osadzili wierzchowce w miejscu. Zapada cisza, a potem Rohirrimowietle ksi wie w s ez yca dostrzegli, z e jeden z je zd zcw zeskakuje z konia i wolno podchodzi ku nim. Wyciagn a biaa w mroku r ek e, otwarta donia do gry, na znak pokojowych zamiarw, lecz ludzie krlewscy nie zni zyli wczni. Nieznajo krokw przed nimi.
Widzieli smuka, my zatrzyma si e o dziesi ec wyprostowana sylwetk e. Potem usyszeli d zwi eczny gos. Pola Rohanu? Pola Rohanu, powiadasz. Dobra to dla nas nowina. Z daleka jedziemy i pilno nam wa snie do tego kraju. To Rohan odpowiedzia Eomer. Weszli scie w jego granice, gdy przeprawili scie si e brodem przez rzek e. Ale to jest ziemia krla Theodena. Nikt nie mie jej depta s c bez krlewskiego zezwolenia.
Co scie za jedni? Dlaczego tak spieszycie? Jestem Halbarad Dunadan, Stra znik Pnocy! Szukamy Aragorna, syna Arathorna, a doszy nas wie sci, z e przebywa w Rohanie.
Znale zli scie go! Rzuci uzd e Meriadokowi, podbieg do Halbarada i pad mu w ramiona. Wszystkiego raczej si e spodziewaem ni z tej rado sci! Merry odetchna. Obawia si e, z e to ostatni podst ep Sarumana, by zaskoczy c krla w szczerym polu, z garstka ledwie ludzi u boku; przyszoby wtedy hobbitowi pewnie polec w obronie majestatu, ale, jak si e okazao, jeszcze ta godzina nie wybia.
Wsuna wi ec mieczyk do pochwy. Wszystko w porzadku oznajmi Aragorn powracajac do orszaku. To moi krewniacy z dalekiego kraju, gdzie dotad mieszkaem. Ale dlaczego tu przybywaja i w jakiej sile, powie nam sam Halbarad. Wybrao si e ze mna trzydziestu rzek Halbarad. Tylu, ilu z naszego rodu dao si e skrzykna c napr edce; ale przyaczyli si e potem bracia Elladan i Elrohir, pragnac wzia c udzia w wojnie. Spieszyli smy co tchu i ruszyli smy natychmiast po otrzymaniu twojego wezwania.
Ale z ja was nie wzywaem! Chyba tylko w g ebi serca. My sli moje cz esto zwracay si e ku wam, a ju z najbardziej uporczywie tej ostatniej nocy, nie wysaem jednak do was go nca. Nie pora wszak ze o tym rozprawia c. Spotkali scie nas w podr zy pilnej i niebezpiecznej.
Jed zcie razem z nami, je sli krl zezwoli. Theoden przyja propozycj e z rado scia. Dobrze si e stao rzek. Je sli twoi krewniacy podobni sa do ciebie, Aragornie, trzydziestu takich rycerzy to pot ega, ktrej nie da si e oceni c wedle pogowia.
Ruszono wi ec w dalsza drog e razem; Aragorn czas jaki s jecha w srd Dunedainw, a gdy ju z wymienili najwa zniejsze wiadomo sci z pnocy i poudnia, Elrohir odezwa si e do niego: Ojciec kaza ci powtrzy c te sowa: Dni sa policzone.
Je sli si e spieszysz, zce Umarych. Bardzo jednak musiabym si e spieszy c, z eby wybra c t es zk e. Wkrtce rzecz si e wyja sni powiedzia Elrohir. Teraz, w otwartym polu, nie mwmy lepiej o tym. Aragorn zwrci si e do Halbarada: Co to wieziesz z soba, krewniaku? Wioz e podarek dla ciebie od Pani z Rivendell odpar Halbarad. Similar sponsored items. Showing Slide 1 of 2. Seller Free postage Free postage Free postage. Seller assumes all responsibility for this listing. Item specifics. Item is in original shrink wrap if applicable.
See the seller's listing for full details. See all condition definitions opens in a new window or tab. Release Title:. Wladca Pierscieni: Druzyna Pierscienia. CD Grading:. Inlay Condition:.
Publication Name:. Record Grading:. Sleeve Grading:. Case Condition:. Book Title:. Business seller information. Contact details. Return policy. Item must be returned within. The buyer is responsible for return postage costs. You must return items in their original packaging and in the same condition as when you received them.
0コメント